Teraz do sprawy odniósł się także poseł Marek Suski. – Wszyscy mamy wady, również PiS, i czasem popełniamy błędy. Sami potrafimy je skrytykować i wyciągać z tego konsekwencje. To jest to, co nas odróżnia od poprzedników – mówił Suski.Wszystko zaczęło się od słów posła PiS Krzysztofa Sobolewskiego. Robert Mazurek zaczął mu bowiem wyliczać członków rodzin polityków PiS, których kariery w spółkach Skarbu Państwa ruszyły z kopyta po 2016 roku. „Przypadki chodzą po ludziach” – odparł polityk, pytany o przyczynę takich sukcesów.
„Ciężko jest przeszacować rolę przypadku w naszym życiu. Gdyby nie przypadek nie mielibyśmy penicyliny, szampana, promieni rentgenowskich, dynamitu, morderczego wirusa i żony Krzysztofa Sobolewskiego w kilku radach nadzorczych. To jednak tylko sam wierzchołek prawdziwej góry lodowej wpływu ślepego losu na życie Polaków. Musicie bowiem wiedzieć, że przypadek stanowi razem z kartonem najważniejszy fundament naszej państwowości”
https://nczas.com/2021/05/10/mentzen-przypadek-stanowi-razem-z-kartonem-najwazniejszy-fundament-naszej-panstwowosci/
– Jeśli ktoś ma kwalifikacje, to nie może być potępiony i bezrobotny tylko dlatego, że jakiś członek rodziny jest posłem. Ja mam dwójkę dzieci i one mają być bezrobotne, bo ja jestem posłem? To jest przegięcie – dodawał.
– Oczywiście, tam, gdzie jest bezpośredni nadzór polityka, tam rodzina nie powinna pracować. Ale znaczną częścią polskiej gospodarki jest gospodarka państwowa, samorządowa. Gdzie członkowie rodzin radnych, polityków, posłów mieliby szukać pracy? – kontynuował w rozmowie z „WP”.