Budowa Kościoła Pio

Sprawy związane z Tomaszowem Lubelskim i jego okolicami.

Postautor: Gość » 10 mar 2024, o 22:24

W sierpniu 1968 roku Zofia Reinhard, lekarz medycyny z Ostródy, oświadczyła: Urodziły się dzieci-bliźniaki, 7-miesięczne o wadze 1,5 kg. Dzieci zostały umieszczone w inkubatorach. Jedno z dzieci otrzymało zbyt dużo tlenu i w ten sposób oczy dziecka zostały spalone. Dziecko zupełnie nie widziało. Profesor lekarz we Wrocławiu i klinika odmówili leczenia. Po roku syn i synowa przywieźli dziecko do mnie. Ja się modliłam do Matki Bożej Gietrzwałdzkiej przez cały rok. W tej chwili spostrzegam, że dziecko zaczyna widzieć. Uważam to za cud.

Te wypisy z księgi doznanych łask świadczą, że nie ma sytuacji beznadziejnych, w których człowiek mógłby popaść w rezygnację. Modlitwa zawsze wlewa nadzieję, bo Bóg swoich łask nie skąpi.
Na górę

Postautor: Gość » 11 mar 2024, o 06:33

Forumowy też ma związki z Radecznicą. Może powinien modlić się do św. Antoniego o uzdrowienie.
Koniecznie. :)
Na górę

Postautor: Gość » 11 mar 2024, o 07:58

Sobierajski prosi, by księża "uchronili Łowicki Kościół przed ewentualnym nadmiernym rozbujaniem emocji u wiernych i księży". "Niektóre środowiska pewnie by tego chciały. Z rozbujanej łodzi mogą wypaść ludzie. Nasi wierni, nasi koledzy" — wskazuje duchowny.

Degeneraci w sutannach stając przed wyborem, co powiedzieć barankom i owieczkom, prawdę czy kłamstwo wybierają kłamstwo. I tym kłamstwem żyją.
A jak wy myślicie : czy przez prawdę odejdzie z kościoła więcej osób niż odejdzie przez kłamstwo ?
Na górę

Postautor: Gość » 11 mar 2024, o 08:09

Marta
Początkowo nie czułam nic, nie zaobserwowałam u siebie żadnej zmiany. Stwierdziłam, że być może uzdrowienie przyjdzie później i nie miałam zamiaru się nad tym dłużej zastanawiać.

Zostałam uzdrowiona 11 sierpnia 2015 r. po modlitwie wstawienniczej. Miałam krzywy kręgosłup: skoliozę (skrzywienie boczne), kifozę (okrągłe plecy) i pogłębioną lordozę (wklęsłe plecy w odcinku lędźwiowym). Ciężko mi było się wyprostować. Chodząc, najczęściej miałam głowę spuszczoną w dół. To była "naturalna" pozycja mojego ciała.

Tamtego sierpniowego dnia modliło się za mnie kilku członków mojej wspólnoty. Ponieważ miałam kilka intencji dotyczących mojego zdrowia, każda z nich była omadlana osobno. Poprosiłam o modlitwę również za kręgosłup, ponieważ mnie bolał.

Chciałam tylko, żeby odszedł ból, ale to, co się później wydarzyło, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Po zakończeniu modlitwy padły pytania: "Jak się czujesz? Czy coś się zmieniło?". Nie czułam nic, nie zaobserwowałam u siebie żadnej zmiany. Stwierdziłam, że być może uzdrowienie przyjdzie później i nie miałam zamiaru się nad tym dłużej zastanawiać. Byłam potrzebna innym, ponieważ to był czas modlitwy wstawienniczej.
Wtedy przyszła koleżanka z prośbą o modlitwę. Chciałam wstać z ławy, żeby do niej podejść i nałożyć na nią ręce, modląc się razem z innymi. Próbowałam się podnieść i nie mogłam wstać. Ilekroć się lekko unosiłam w górę, czułam, że ktoś naciska na moje ramiona i wciska mnie w ławę, na której siedziałam. Po kilku próbach zrezygnowałam z podnoszenia się i czekałam na to, co będzie dalej.

Po chwili poczułam mocne uderzenie w klatkę piersiową - uderzył we mnie miecz jasnego światła. Uderzenie było tak silne, że aż odchyliłam się do tyłu. W tym momencie jakaś siła podniosła moje ręce do góry - zaczęły falować w górę i w dół. Inna siła chwyciła mnie z tyłu pod pachami i zaczęła wyciągać moje ciało w górę. Kiwałam się do przodu i do tyłu, moje ręce falowały, a jednocześnie moje ciało cały czas było wyciągane do góry.

Wychylenie do tyłu było na tyle duże, że momentami moje ciało od pasa w dół wisiało w poziomie nad ławą. Zaniepokojeni członkowie wspólnoty wystraszyli się, że spadnę na ziemię i poprosili jednego z kolegów, aby stanął z tyłu za mną i mnie asekurował. Jego pomoc okazała się niepotrzebna.
Na górę

Postautor: Gość » 11 mar 2024, o 08:41

bezmózgie katoliki dostają skrzydeł i latają, przemieszczają się o tysiące km w ułamku sekundy, uzdrawiają zmarłego a jednocześnie nic taki katolik nie wymyślił by mogli korzystać wszyscy, swe talenty mają tylko dla siebie, nie dzieli się chlebem i wiedzą katolik, opisuje jak ta czarownica katolicka osiągniecia innych nawiedzonych
Na górę

Postautor: Gość » 11 mar 2024, o 09:30

10-letni chłopiec, którego cud uzdrowienia otworzył drogę do kanonizacji Franciszka i Hiacynty Marto jest z rodziną w Szczecinie. Lucas Maeda de Olivera wraz z rodzicami i siostrą przyleciał na 44. Szczecińskie Dni Katechetyczne, podczas których da świadectwo swojego uzdrowienia i wiary.
To chłopczyk, który jak stwierdziła Stolica Apostolska, został cudownie uzdrowiony za wstawiennictwem świętych pastuszków z Fatimy, błogosławionego Franciszka i Hiacynty - mówi ks. dr Paweł Płaczek, dyrektor Wydziału Wychowania Katolickiego Kurii Metropolitalnej w Szczecinie. - Dzięki temu odbyła się kanonizacja pastuszków w Fatimie 13 maja 2017 roku.

W marcu 2013 roku chłopiec wypadł przez okno na wysokości sześciu metrów i doznał urazu głowy. Prognozy lekarzy nie były optymistyczne. Twierdzili, że nawet jeśli dziecko przeżyje, będzie niepełnosprawne umysłowo. Kilka dni po zdarzeniu chłopiec obudził się i zaczął rozmawiać a niespełna dwa tygodnie po zdarzeniu wyszedł ze szpitala. W pełni zdrowy.

Rodzina uzdrowionego dziecka ujawniła, że w trakcie akcji ratunkowej ojciec sześciolatka przyzywał pomocy Matki Boskiej Fatimskiej oraz błogosławionych: Hiacynty i Franciszka.

W setną rocznicę objawień papież Franciszek wyniósł na ołtarze bł. Franciszka i Hiacyntę Marto.
Na górę

Postautor: Gość » 11 mar 2024, o 15:39

nic nie ma na świecie gorszego od starej baby której się poje.bało w móżdżku . WIERZY w najwiekszą głupotę a do tego chce zarazić innych swą bezdenną głupotą. WYMIE ŁOJCA
Na górę

Postautor: Gość » 11 mar 2024, o 15:44

nic nie ma na świecie gorszego od starej baby której się poje.bało w móżdżku . WIERZY w najwiekszą głupotę a do tego chce zarazić innych swą bezdenną głupotą. WYMIE ŁOJCA
Lewaku zmień myślenie ,ateisto.
Na górę

Postautor: Gość » 11 mar 2024, o 20:54

Modlitwa ojca Pio o uzdrowienie
Ojcze Niebieski, dziękuję Ci za to, że mnie kochasz. Dziękuję Ci za zesłanie Twojego Syna, Pana naszego Jezusa Chrystusa na świat, aby mnie zbawił i uwolnił. Ufam w Twą moc i łaskę, która wspiera i leczy mnie. Kochający Ojcze, dotknij mnie teraz swoimi uzdrawiającymi dłońmi, bo wierzę, że jest Twoją wolą abym był zdrowy na ciele, umyśle, duszy i duchu.

Okryj mnie najszlachetniejszą krwią Twojego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa od czubka mej głowy do podeszwy mych stóp. Wyrzuć to, czego nie powinno być we mnie. Wylecz niezdrowe i nieprawidłowe komórki. Otwórz zablokowane tętnice i żyły oraz odbuduj i dopełnij wszelkie uszkodzenia. Usuń wszystkie stany zapalne i przemyj infekcje mocą najdroższej krwi Jezusa. Niech ogień Twej uzdrawiającej miłości przejdzie przez całe moje ciało w celu uzdrowienia tak, aby funkcjonowało ono w sposób w jaki Ty je stworzyłeś. Dotknij też mego umysłu i moich emocji, nawet najgłębszych zakamarków mojego serca.

Napełnij mnie swoją obecnością, miłością, radością oraz pokojem i przyciągaj jeszcze bliżej do siebie w każdym momencie mojego życia. Ojcze, napełnij mnie Swoim Duchem Świętym i upoważnij do czynienia wszystkiego co się da, aby moje życie przynosiło chwałę i cześć Twemu świętemu imieniu. Proszę Cię o to w imię Pana Jezusa Chrystusa.
Amen.
Na górę

Postautor: Gość » 11 mar 2024, o 21:48

uważaj szalona babo bo zamkną cię z trupem ojca pio i bedziesz mu szeptać modlitwe do ucha zamiast na publicznym forum
Na górę

Postautor: Gość » 11 mar 2024, o 21:57

Panie Jezu, staję w twojej obecności i ufając Twemu słowu całkowicie otwieram przed Tobą moje serce. Wyznaję Tobie moje grzechy i proszę, byś każdy z nich przebaczył. Przedstawiam Ci całe moje życie od momentu poczęcia aż do chwili obecnej.
Na górę

Postautor: Gość » 12 mar 2024, o 21:13

Sobierajski prosi, by księża "uchronili Łowicki Kościół przed ewentualnym nadmiernym rozbujaniem emocji u wiernych i księży". "Niektóre środowiska pewnie by tego chciały. Z rozbujanej łodzi mogą wypaść ludzie. Nasi wierni, nasi koledzy" — wskazuje duchowny.

Degeneraci w sutannach stając przed wyborem, co powiedzieć barankom i owieczkom, prawdę czy kłamstwo wybierają kłamstwo. I tym kłamstwem żyją.
A jak wy myślicie : czy przez prawdę odejdzie z kościoła więcej osób niż odejdzie przez kłamstwo ?
Katotalibowie nawet nie próbują się odnieść do tych pytań. Po prostu nie wiedzą jak odpowiedzieć. Wolą je pominąć milczeniem, które tutaj wcale nie jest złotym milczeniem. Dla nich życie w kłamstwie, obłudzie i zakłamaniu jest wygodniejsze i prostsze niż życie w prawdzie. Ich wiara jest schyłkowa, nie ma przed sobą żadnej przyszłości. Po czynach ich poznacie, nie po słowach ...
Na górę

Postautor: Gość » 12 mar 2024, o 21:34

Świadectwa uzdrowień podczas Mszy św. i modlitw o uzdrowienie


Dziewczynka 12 lat – po grudniowej Mszy Św. (2018) zostala uzdrowiona z padaczki (otrzymaliśmy wyniki badań przed i po, lekarz sam stwierdził, że to cud).

Bożena, ok. 60 lat, uzdrowiona z alergii, odzyskała zmysł powonienia.

Bożena, ok. 60 lat, uzdrowiona z choroby paznokci (początek 2019r.)

Małgorzata, 50 lat, Wieczór Chwały 20 stycznia 2019, po modlitwie znikły 2 guzki na tarczycy, potwierdzone badaniem USG (przesłanym do nas)

Marta, 37 lat, po styczniowym uwielbieniu znikł kłujący ból oraz guz w prawym kolanie, wyniki zostały nam przesłane 26 lutego 2019r.

2019 (styczeń) – mężczyzna ok. 50 lat – uzdrowiony z nałogów
Na górę

Postautor: Gość » 13 mar 2024, o 21:55

Zaprawdę powiadam Wam Najdostojniejsi Siostry i Bracia,
- Godne to i sprawiedliwe, słuszne i zbawienne aby obnażać prawdziwe oblicza kościelnych oszustów, pedofilnych dewiantów i zbrodniarzy, społecznych pasożytów, specjalistów od interpretowania życzeń Pana Stwórcy Wszechrzeczy, którzy na twarzach nosili i noszą faryzejską maskę pokory oraz pobożności, w ustach świętobliwie pieszczą słowa miłości, miłosierdzia i przebaczenia, ale serca zawsze mają kamienne i zimne, dusze pychą, rozpustą, zaś usta obłudą i hipokryzją wypełnione a dłonie wiecznie głodne mamony.
Na górę

Postautor: Gość » 13 mar 2024, o 22:07

EWANGELIA
J 5, 31-47
Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Jezus powiedział do Żydów:

«Gdybym Ja wydawał świadectwo o sobie samym, świadectwo moje nie byłoby prawdziwe. Jest ktoś inny, kto wydaje świadectwo o Mnie; a wiem, że świadectwo, które o Mnie wydaje, jest prawdziwe.

Wysłaliście poselstwo do Jana i on dał świadectwo prawdzie. Ja nie zważam na świadectwo człowieka, ale mówię to, abyście byli zbawieni. On był lampą, co płonie i świeci, wy zaś chcieliście radować się krótki czas jego światłem.

Ja mam świadectwo większe od Janowego. Są to dzieła, które Ojciec dał Mi do wypełnienia; dzieła, które czynię, świadczą o Mnie, że Ojciec Mnie posłał. Ojciec, który Mnie posłał, On dał o Mnie świadectwo. Nigdy nie słyszeliście ani Jego głosu, ani nie widzieliście Jego oblicza; nie macie także Jego słowa, trwającego w was, bo wy nie uwierzyliście Temu, którego On posłał.

Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie. Nie odbieram chwały od ludzi, ale poznałem was, że nie macie w sobie miłości Boga. Przyszedłem w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście Mnie. Gdyby jednak przybył ktoś inny we własnym imieniu, to przyjęlibyście go. Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?

Nie sądźcie jednak, że to Ja was oskarżę przed Ojcem. Waszym oskarżycielem jest Mojżesz, w którym wy pokładacie nadzieję. Gdybyście jednak wierzyli Mojżeszowi, to i Mnie wierzylibyście. O Mnie bowiem on pisał. Jeżeli jednak jego pismom nie wierzycie, jakżeż moim słowom będziecie wierzyli?»
Na górę


Wróć do „Miasto, mieszkańcy, problemy...”