Post autor: Gość » 10 lut 2020, o 19:14
Dawno temu pod Ulhówkiem był majątek zwany Magdalenka, znany z tego, ze właściciel był patriotycznie nastawiony i gościł u siebie pewnego ubogiego artystę, znanego później z serii rycin. Artysta był kochliwy i przeżywał chwile uniesień w miejscowym parku.
Potem czasy się zmieniły i nastała Komuna. Komuna chciała ziemi, więc wykarczowała niemal cały park. Drzew zostało niewiele, ale jakiemuś komuchowi te drzewa się spodobały i wziął je pod ochronę. Po wielu perturbacjach zniknęły pegeery, i nastał kapitalizm.
Kapitalista najpierw wyciął polne remizy i szpalery drzew. Chyba nie wiedział po co te szpalery dziedzic zasadził, bo jak mocniej dmuchnie, to z pól kapitalisty piasek wywiewa na całą okolicę. Kapitalista jest mądrzejszy niż dziedzic, bo ma sprzęt i z przyrodą sobie poradzi. Zaczął podorywać korzenie pomnikowym drzewom, obdzierać korę… no i one giną i usychają.
Pomników nie można tak sobie wyciąć, więc trzeba zgody rady gminy. A rada to ludzie miłosierne, spolegliwe. podjęły uchwałę, że kapitalista może drzewa wyciąć. Na początek dwa, bo zagrażają bezpieczeństwu powszechnemu. No i tutaj racja, bo nic nie wiadomo, co takiemu drzewu może do pnia strzelić: może na przykład pobiec na drogę i rzucić się pod samochód.
Głosowanie poszło tak sprawnie, że nikt nie zawracał sobie głowy, że jednej z radnych zacięła się maszynka do głosowania i wypadałoby głosowanie powtórzyć. Nic to, ważne, że wszyscy się zgadzają, że resztki komuny trzeba wyplenić.
I tak nam dopomóż Bóg! Zwyciężym przyrodę i będziemy się zachwycać swoim ulhówieckim parczkiem. My mamy gust, a nie jakiś taki dziewiętnastowieczny pacykarz.
A ten Grottger to może siedzieć ze swoją ukochaną pod tym kikutem co my mu zostawilim.
Dawno temu pod Ulhówkiem był majątek zwany Magdalenka, znany z tego, ze właściciel był patriotycznie nastawiony i gościł u siebie pewnego ubogiego artystę, znanego później z serii rycin. Artysta był kochliwy i przeżywał chwile uniesień w miejscowym parku.
Potem czasy się zmieniły i nastała Komuna. Komuna chciała ziemi, więc wykarczowała niemal cały park. Drzew zostało niewiele, ale jakiemuś komuchowi te drzewa się spodobały i wziął je pod ochronę. Po wielu perturbacjach zniknęły pegeery, i nastał kapitalizm.
Kapitalista najpierw wyciął polne remizy i szpalery drzew. Chyba nie wiedział po co te szpalery dziedzic zasadził, bo jak mocniej dmuchnie, to z pól kapitalisty piasek wywiewa na całą okolicę. Kapitalista jest mądrzejszy niż dziedzic, bo ma sprzęt i z przyrodą sobie poradzi. Zaczął podorywać korzenie pomnikowym drzewom, obdzierać korę… no i one giną i usychają.
Pomników nie można tak sobie wyciąć, więc trzeba zgody rady gminy. A rada to ludzie miłosierne, spolegliwe. podjęły uchwałę, że kapitalista może drzewa wyciąć. Na początek dwa, bo zagrażają bezpieczeństwu powszechnemu. No i tutaj racja, bo nic nie wiadomo, co takiemu drzewu może do pnia strzelić: może na przykład pobiec na drogę i rzucić się pod samochód.
Głosowanie poszło tak sprawnie, że nikt nie zawracał sobie głowy, że jednej z radnych zacięła się maszynka do głosowania i wypadałoby głosowanie powtórzyć. Nic to, ważne, że wszyscy się zgadzają, że resztki komuny trzeba wyplenić.
I tak nam dopomóż Bóg! Zwyciężym przyrodę i będziemy się zachwycać swoim ulhówieckim parczkiem. My mamy gust, a nie jakiś taki dziewiętnastowieczny pacykarz.
A ten Grottger to może siedzieć ze swoją ukochaną pod tym kikutem co my mu zostawilim.